Czasami wiara w swoje marzenia
pomaga osiągnąć upragniony cel.
Młody,wysoki chłopak przyglądał mi się z wyraźnym zaciekawieniem.
Niby nic dziwnego, bo młodych i przystojnych chłopaków jest bardzo dużo na świecie, ale fakt jest taki, że to nie jest zwykły nastolatek. To sam Louis Tomlinson we własnej osobie.
Tak, ten sam z tego słynnego One Direction.
-Dzień dobry. Cześć-powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha i wyciągnął w naszym kierunku dłoń w geście przywitania.
-Cześć. Jestem Diana-przedstawiłam się nieśmiało i ujęłam delikatnie jego wyciągniętą dłoń. Jego skóra była taka miękka, delikatna.
Boże Diana ogarnij się. To wiadome, że będzie zadbany, w końcu jest sławny. Skarciłam się w myślach i cofnęłam zakłopotana rękę.
-Dzień dobry Louis. Margaret tylko o tobie opowiadała. Cieszę się, że przyszedłeś-moja matka mówiła jak katarynka. Wyglądało to przekomicznie.
Zaśmiałam się cicho pod nosem i upiłam spory łyk herbaty, która przygotowała przyjaciółka mojej rodzicielki, a właścicielka tego mieszkania. Odstawiłam filiżankę na stół i zawiesiłam na ramieniu swoją ulubioną torbę.
-Mamo powinnyśmy już wracać.
-Tak masz rację. Dziękujemy za gościnę i dziękuję za pomoc Margaret-Annie posłała kobiecie delikatny uśmiech, który był zapewne wdzięcznością za to co zrobiła. To skarb nie kobieta. Mieć taką przyjaciółkę to naprawdę szczęście. Sama bym taką chciała.
Pożegnałyśmy się jak na kulturalne osoby przystało i opuściłyśmy pomieszczenie wychodząc na świeże powietrze. Nadal nie mogłam uwierzyć, że poznałam dwóch członków słynnego zespołu, a z jednym to się nawet przespałam, chociaż wcale tego nie planowałam. Po prostu coś masakrycznego. Przynajmniej dla mnie, bo inne dziewczyny dały by się pokroić, żeby spędzić noc z którymś z nim. Ba! Zabiły by za jedną minutę z nimi.
Mimo wszystko sądzę, że gdyby nie te wydarzenia, które stały się w moim życiu w ogóle by do tego nie doszło. Nie wybiegła bym z restauracji i nie poznała Zayna, i gdybym nie musiała szukać mamy nie poznała bym zapewne Louisa, więc to tylko zwykły, jednorazowy przypadek. Tak, to musi być to.
Po niespełna kwadransie dotarłyśmy do domu. O dziwo mieszkanie było puste, ale nie w sensie, że brakowało jakiś mebli, tylko nie było mojego ojca. Rozejrzałam się jeszcze po innych pomieszczeniach, ale na marne. Nikogo prócz nas dwie nie było.
Czyli jednak mnie posłuchał. Mam tylko nadzieję, że mama szybko się pozbiera.
-Pozwól na chwilę-usłyszałam donośny krzyk mojej rodzicielki dochodzący z kuchni. Podchodząc do niej zauważyłam, że trzyma w ręce jakąś kartkę, którą zaczęła czytać na głos.
"Kochane Annie i Diano
Wiem, że mnie zapewne nienawidzicie za to co zrobiłem
Chciałem was bardzo przeprosić za to wszystko.
-Ta jasne-przerwałam swoja wypowiedzią czytanie mojej mamy,jednak nie na długo, bo po chwili wróciła do czynności.
Nie chcę byście przeze mnie cierpiały. Annie...
Nie chciałem cię zdradzić. Stało się i przepraszam.
"Stało się" ? Tylko tyle? czy ten człowiek zdaje sobie w ogóle sprawę z tego co zrobił?
Niedobrze mi się robi na sama myśl o nim. Tylko cholerne "Stało się" i "Przepraszam". Niech sobie to w dupę wsadzi. Nie działa to na mnie.
Niedobrze mi się robi na sama myśl o nim. Tylko cholerne "Stało się" i "Przepraszam". Niech sobie to w dupę wsadzi. Nie działa to na mnie.
Z zamyślenia wyrwały mnie kolejne słowa mamy, które czytała z listu.
Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczycie.
Na razie wyjeżdżam i nie wiem kiedy wrócę. Chcę wam dać czas.
Będę co miesiąc przesyłał pieniądze. Kocham was.
Daniel .xx
P.S Jeszcze raz przepraszam.
I on myśli, że pieniądze wszystko załatwią? Niech sobie je wsadzi tam gdzie "przepraszam" i "Stało się". Mnie już na pewno nie odzyska.
Spojrzałam na jakby nieobecną rodzicielkę.
-Mamo...-zaczęłam jednak ona mi przerwała.
-Daj spokój córcia. Zrobię coś do picia.
-Dobrze-szepnęłam i ruszyłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam telefon i uśmiechnęłam się widząc wiadomość.
Zayn: Witaj piękna.
Zayn .xx
Ja: Cześć panie sławny .xx
Zapisałam sobie jego numer w kontaktach i po chwili otworzyłam kolejną wiadomość od tego samego nadawcy.
Zayn: Masz czas?
Ja: Mnóstwo czasu.
Zayn: Szykuj się.
Zaraz będę.
Ja: Ok. Czekam .xx
Odpisałam i podeszłam do szafy wyciągając zestaw ubrań.
Rurki, białą bluzkę, conversy, bransoletki i zwykłą zawieszkę, która pasowała do mojego ubrania.
Przynajmniej tak mi się wydaje.
Po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości. To był Zayn. Już był pod domem.
Zeszłam w pospiechu na dół i założyłam czarną skórzana kurtkę.
-Mamo wychodzę. Nie wiem kiedy wrócę. Klucze mam. Pa-wyrecytowałam i ucałowałam ja w policzek. Chwilę później przerzuciłam przez ramie torbę i wybiegłam z domu. Na podjeździe stał ten sam samochód, którym mnie ostatnio odwiózł, a mulat stał z założonymi rękami na piersiach i opierał się o niego. Przygryzłam delikatnie dolna wargę uśmiechając się. Wyglądał w tym momencie naprawdę seksownie.
-Witam panią Dianę-przywitał mnie szerokim uśmiechem i całusem w policzek.
-Hej-szepnęłam. -Gdzie jedziemy?
-Zabieram cie na kręgle.
-Super. Dawno nie grałam.
Uśmiechnął się do mnie i otworzył mi drzwi jak na dżentelmena przystało.
Już po chwili jechaliśmy w stronę tutejszej kręgielni.
-Zayn? Mogę cię o coś zapytać?
-Jasne. Pytaj.
-Dlaczego powstrzymałeś mnie wtedy przed zapaleniem papierosa, skoro ty sam palisz-powiedziałam i zerknęłam kątem oka na niego. Było widać, że się nad czymś poważnie zastanawia.
-Nie chciałem byś psuła sobie zdrowie.
-Więc dlaczego ty to robisz? Masz jakieś problemy?-zapytałam,
-Każdy je ma. Ale nie są poważne. Ja po prostu nie umiem się oduczyć palić. Zbyt długo to robię-wytłumaczył.
-Dlaczego więc zacząłeś?
-Chcesz zbyt dużo wiedzieć młoda-powiedział ze śmiechem.
-Tylko nie młoda. Próbuje cie po prostu poznać. Czy to złe?
-Ale stara też nie jesteś prawda?
W tym momencie cie zamknęłam. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
Był zbyt tajemniczy i nie dotrę do niego zbyt szybko, ale wiecie co? Właśnie to mnie w nim pociąga. Tak powiedziałam to "pociąga". Po dotarciu na miejsce wysiedliśmy ze samochodu, w którym było tak bardzo ciepło.
________________________________
Ten rozdział mi się nie podoba.
Moim zdaniem jest nudny jak flaki z olejem.
Wybaczcie .xx
Czekam na wasze opinie .xx