niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 13.

Po długiej, męczącej wyprawie na zakupy kupiłam odpowiedni prezent dla mamy. Był to srebrny wisiorek, który ponoć ma przynosić szczęście, a jak wiadomo ostatnio nie miała go zbyt dużo, więc sądzę, że to odpowiedni prezent dla niej. 



Włożyłam do torebki pudełko z zakupionym przedmiotem i zapłaciłam. Kiedy otrzymałam paragon opuściłam jubilera i ruszyłam w drogę powrotną do domu. 
Miałam tylko nadzieję, że moja rodzicielka nie znajdzie podarunku przedwcześnie, bo wtedy nici z niespodzianki. Już wszystko miałam załatwione, tylko jeszcze pozostało mi upieczenie ciasta. Nie będzie to tort, chociaż początkowo planowałam go zamówić, ale dotarło do mnie, że mama kocha prostotę, dlatego postanowiłam, że upiekę klasyczne ciasto na blaszy. Coś prosto z serca. 
W sama porę dotarłam do domu, bo gdy tylko zatrzasnęłam drzwi mieszkania na zewnątrz zaczęło padać. 
-Już jestem-krzyknęłam odwieszając płaszcz na wieszak. 
-Jestem w salonie-zawołała mama. 
Podążyłam do niej. 
-Gdzie byłaś?-zapytała. 
-Byłam na spacerze. Mamo...wszystko ok?-zapytałam widząc w jej ręku kubek czekoladowych lodów. zawsze je jadłyśmy, kiedy miałyśmy przysłowiowego doła. 
-Tak. Wszystko w jak najlepszy porządku. Głodna?
-Nie, dziękuję. Już późno. Pójdę się położyć-powiedziałam widząc, że zegarek wskazuje godzinę 21:00. 
-Dobrze. 
Chwilę potem zniknęłam za drzwiami swojego pokoju. 
Odłożyłam torbę wcześniej wyjmując z niej pudełeczko i chowając do szuflady biurka. 
Zabrałam z łóżka piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju  biorą c pamiętnik. Usiadłam na parapecie i zaczęłam pisać. 


Kochany pamiętniczku !

Znowu mam kłopot. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić.
Kiedy jeden się wyjaśnił znowu przyszedł drugi i tak cały czas. 
Tata się wyprowadził i teraz mamy z mamą spokój. Jestem ...
Hmm.. jakby to nazwać. Wypoczęłam psychicznie. Tak . 
Tak to można ująć, ale nie o tym chciałam pisać, więc przechodząc do rzeczy
chodzi o Zayn'a. O chłopaka, z którym spędziłam cudowną, upojną i swoją pierwszą noc. 
Wymawianie jego imienia powoduje, że na mojej twarzy wkrada się uśmiech
i nie umiem nad tym zapanować. Nawet teraz, kiedy to piszę uśmiecham się, mimo że 
dowiedziałam się o jego dziewczynie. Wrócił do swojej byłej Sary, której osobiście nie cierpię, ale chyba nie tylko ja. Czy to możliwe, że się zakochałam? 
Daj mi jakiś znak, że wszystko w końcu się ułoży. 

Zamknęłam swój pamiętnik i schowałam go do szuflady pod stertę ubrań. 
Położyłam się na łóżku i już po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza. 
Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek. wskazywał godzinę 10:00. O kurcze. To nieźle sobie pospałam. Wstawaj Diana i do roboty. Uniosłam głowę nieco wyżej przypominając sobie o wciąż dzwoniącym telefonie. Bez patrzenia na wyświetlacz przesunęłam palcem po ekranie u przyłożyłam urządzenie do ucha. 
-Słucham?-powiedziałam jeszcze lekko zachrypniętym głosem i ułożyłam głowę na miękkiej poduszce, jednak kiedy usłyszałam dobrze znany mi głos momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej. Przez chwilę czułam jak zakręciło mi się w głowie przez gwałtowne odniesienie. 
-Cześć Diano-w uszach rozbrzmiały mi słowa Zayna. 
No nie. Jeszcze tego mi brakowało. Jak ja mam z nim rozmawiać po tym co się dowiedziałam. cały czas mnie okłamywał. 
-No cześć Zayn. Miło, że dzwonisz, ale wiesz... nie mogę teraz zbytnio rozmawiać. 
-Zaczekaj...
-Muszę wyjść na zakupy-przerwałam mu. -Przepraszam. Pa-dodałam i rozłączyłam się. 
Zbiegłam na dół i wzięłam klucze  wychodząc z domu do miasta. Po niespełna 15 minutach znalazłam się w super markecie i wkładałam do koszyka produkty potrzebne do upieczenia ciasta. 
Po chwili kiedy sięgałam po ostatni produkt poczułam szarpniecie na ramieniu/ Momentalnie odwróciłam się i ujrzałam wrednie uśmiechającą się Sarę.
-No proszę. Cóż za miłe spotkanie-powiedziała sarkastycznie dziewczyna świdrując mnie swoi wzrokiem, który ani trochę mi się nie podobał. Tak jak jej głos był przesiąknięty goryczą. 
-Mogę powiedzieć to samo-odpowiedziałam zupełnie obojętnie. 
-Pewnie już wiesz, że ja i Zayn ...
-Jesteście razem. Tak wiem-przerwałam jej dokańczając za nią wypowiedź. Domyśliłam sie co chciała powiedzieć. 
-Tak właśnie. 
-I co związku z tym? Po co mi to mówisz?-zapytałam. 
-Słuchaj. powiem wprost i nie będę się więcej razy powtarzała. Odwal się od niego. On jest mój !
Spojrzałam na nią i zaczęłam ją lustrować z góry na dół. 
-To brzmi jak groźba-zauważyłam. 
-Nie. Ja cie tylko ostrzegam. 
-Posłuchaj lala. Mam gdzieś to co mówisz. Mam głęboko i szeroko gdzieś twoje ostrzeganie. Jesteś tylko zwykłą pustą lalką, plastikiem. I ktoś taki jak ty nie ma prawa mi rozkazywać. Moje życie i moja sprawa z kim będę się zadawała, a ty za Zayna też nie powinnaś decydować-powiedziałam hamując się, by nie krzyknąć. Nie chciałam wywoływać sensacji. 
-Co ty powiedziałaś?-zapytała głupio. 
-To co słyszałaś. Chyba, że jesteś głucha to inna sprawa-odpowiedziałam, a chwile później poczułam jak piecze mnie policzek. Ta idiotka mnie spoliczkowała. Poczułam jak wzbiera we mnie wściekłość, a z kącika wargi leci mała stróżka krwi. Zacisnęłam dłoń w pięść i wzięłam głęboki oddech chcąc się opanować. 
-Nie zniżę się do twojego poziomu i nie oddam ci-wyminęłam ja zostawiając ja w szoku. Ruszyłam do kasy modląc się, żeby wściekłość we mnie nie zwyciężyła. 

_______________________________________

Jak wam się podoba ? 
Czekam na wasze opinie xx





Nawet nie wiecie jak zrobiło mi się miło widząc taką ilość komentarzy.
Dziękuje

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 12.

Jestem troszkę zawiedziona, bo coraz mniej osób czyta mojego bloga. 
Moja motywacja spadła i jest mi przykro, ale dziękuję wszystkim tym, którzy komentują mojego bloga. 
Kocham Was < 3 

_______________________________________

Nacisnęłam na link prowadzący do artykułu o Zaynie i Sarze.
Zaczęłam czytać.


"Zayn Malik znowu szczęśliwy u boku
byłej dziewczyny, a raczej obecnej "
"Kilka dni temu widzieliśmy jak Zayn Malik czule
przytula się z Sarą Dixon. Nie szczędzili sobie czułości.
Jeszcze niedawno członek słynnego zespołu One direction
był ponury, jednak po pojawieniu się Panny Dixon odżył.
Dziś potwierdzili swój związek. Sara dwukrotnie mówiła:
"Jestem z Zaynem szczęśliwa".
Czyżby to cos poważnego?

Zjechałam na dół i ujrzałam ich zdjęcie.


Poczułam jak wzbiera we mnie złość i smutek zarazem. Po policzkach spłynęły mi słone łzy bólu, które momentalnie otarłam. Okłamał mnie. Jak mógł to zrobić? Czyli jestem dla niego nikim. Dziewczyna do przelecenia. Jestem pewna, że nawet jej nie powiedział o naszej wspólnej nocce. Że spal z kimś takim jak ja. faceci są do bani.
Każdy taki sam. Westchnęłam i zamknęłam stronę internetową, a potem laptop.
W jednej sekundzie straciłam ochotę na wszystko.
Podniosłam się z fotela i podeszłam do szafy chcąc wyciągnąć pamiętnik. Kiedy miałam już go w rękach zauważyłam na okładce przyklejona żółta karteczkę z napisem "URODZINY MAMY". Zerknęłam na kalendarz.
-To już jutro. Spręż się Diana, bo nie zdążysz-odłożyłam pamiętnik i zeszłam na dół.
-Mamo idziesz jutro do pracy?-zapytałam.
-Tak rano. Wrócę około 15, a dlaczego pytasz?
-Tak tylko-wyłożyłam się na kanapie rozmyślając o niespodziance dla mamy.
Z zamyślenia wyrwał mnie sygnał wiadomości. Nacisnęłam na kopertę otwierając wiadomość.

Zayn: Cześć mała.
Spotkamy się?

I on ma jeszcze czelność pisać? Chyba mu się coś pomyliło.

Ja: Yyy...cześć.
Nie mam dziś ochoty.
Muszę coś zrobić.

Zayn: A co? Jeśli mogę wiedzieć?

Ja: Mama ma urodziny.
Wybacz, ale muszę kończyć.

Zayn: Dobrze. Powodzenia xx

Nie odpisałam już na jego wiadomość. Nie miałam ochoty z nim gadać, a co dopiero go widzieć. Niech idzie do tej Sary. Mam go gdzieś. Żadnemu facetowi nie wolno ufać.
Otarłam spływającą łzę i podniosłam się z kanapy.
-Mamo muszę na chwilę wyjść.
-Ale wrócisz na noc?-zapytała.
-Oczywiście-uśmiechnęłam się i pocałowałam ją w policzek. Założyłam botki i płaszcz.
Przez ramie przerzuciłam torbę i wyszłam z domu kierując się w stronę miasta.
Musiałam kupic jakiś prezent dla mamy. w końcu kończy 39 lat.

. ~ ' OCZAMI ZAYN'A ' ~ .

Kiedy napisałem do Diany dziwnie się zachowywała. Zbyła mnie.
Mam tylko nadzieję, że nie słyszała tej plotki o mnie i Sarze.
Że ten Paul musiał wymyślić coś takiego. Dobrze, że zaprotestowałem z tymi zaręczynami. jeśli diana o wszystkim się dowie znienawidzi mnie. Nie mogę jej stracić.
Stała się dla mnie bardzo ważną osobą. Zayn Malik chyba się zakochał.

____________________________

I mamy kolejny rozdział.
Ocenę zostawiam wam.

Za błędy przepraszam.

CZYTASZ? = SKOMENTUJ.

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 11.

-Masz mi coś do powiedzenia młoda damo?-zapytała kobieta spoglądając na mnie wyczekującym wzrokiem. Głos miała poważny, jednak jej wyraz twarzy nie był taki zły. Wiedziałam, że nie będzie się na mnie długo gniewała. W końcu jestem jej jedyną i ukochana córeczką.
-Przepraszam. Naprawdę nie chciałam byś się martwiła. Zagadałam się z chłopakami i wyleciało mi to z głowy - mówiłam, jednak w pewnym momencie rodzicielka mi przerwała.
-Zaraz, zaraz. Stop. "Zagadałaś się z chłopakami" ? - zacytowała mnie. -To gdzie ty właściwie byłaś całą noc?

-No bo ja ... - urwałam zastanawiając się nad tym co mam powiedzieć, nad doborem słów.
-Słucham?
-Byłam w domu przyjaciół Zayn'a. Bo wiesz on nie jest takim  zwykłym chłopakiem.
-Diana czy ty chcesz zrobić ze mnie wariatkę?-zapytała oburzona i zmarszczyła znacząco swoje brwi.
-Nie. Zaczekaj-powiedziałam cicho i wyminęłam ją idąc do swojego pokoju skąd wzięłam czasopismo i wróciłam do niej. Otworzyłam gazetę na plakacie One Direction i wskazałam palcem na mulata.
-Poznajesz?-zapytałam.
Widziałam, że mama zastanawia się przyglądając się piątce chłopaków na kartce papieru. Była zdziwiona.
-To on-powiedziała krótko.
-A raczej oni. U nich byłam.
-Czy Ciebie i tego chłopaka coś łączy?-zapytała.
-Mamo-krzyknęłam biorąc gazetę.
-No co? Chcę wiedzieć z kim moja córka się spotyka.
-Nie jestem z nim, ani z żadnym innym chłopakiem. Czy możemy zakończyć ten temat? Jestem głodna.
-No dobrze-powiedziała już łagodnie. Posłałam jej uśmiech i weszłam do kuchni.


-Na co masz ochotę?
-Zdecydowanie jajecznica, ale z szynką i pomidorami. Taka jaka lubię-powiedziałam uśmiechnięta.
Annie przytaknęła i zaczęła przygotowywać danie, które sobie zażyczyłam. Natomiast ja wstawiłam wodę na herbatę.

. ~ ' OCZAMI ZAYN'A ' ~ .

Po odwiezieniu Diany udałem się do studia, gdzie cały zespół był umówiony z Paulem, naszym menagerem. Zaparkowałem przed studiem i wysiadłem ze samochodu.
Wszedłem do ogromnego budynku i udałem się do odpowiedniego pomieszczenia.
Po dotarciu na miejsce zająłem fotel.
-Wreszcie dotarłeś-powiedział Paul.
-Musiałem cos załatwić.
-Dobra wiec przejdźmy do rzeczy. Otóż ostatnio nie ma wokół was żadnego szumu.
-To chyba dobrze-wtrącił się Harry.
-Właśnie źle Styles-powiedział mężczyzna wskazując na niego palcami i pstrykając nimi. -Jak tak dalej pójdzie to każdy o was zapomni, więc wpadłem na pewien pomysł.
-Jaki to pomysł?-zapytałem.
-Już wam mówię, ale pamiętajcie, że to ma zostać między nami. Nikt z otoczenia nie może się o tym dowiedzieć.
Przytaknęliśmy wszyscy i zaczęliśmy uważnie słuchać jego "genialnego pomysłu". Wcale, a wcale mi się on nie podobał, ale jak mus, to mus.

. ~ ' OCZMI DIANY ' ~ .

-To jest wyśmienite-pochwaliłam potrawę mamy, kiedy właśnie ją kończyłam jeść. Mój talerz był niemal pusty. Może nie tak, że ktoś mógł się w nim przejrzeć, ale był po prostu opróżniony z jedzenia.
-Cieszę się, że ci smakuje.
-Wszystko co gotujesz jest pyszne. Musisz mnie tego nauczyć.
-Kochanie ty tez dobrze gotujesz.
-Ale chce być najlepsza, żebym mogła w przyszłości  tak gotować swojemu mężowi-zaśmiałam się.
Przez chwile milczałyśmy, więc napiłam się herbaty, a pusty talerz włożyłam do zmywarki.
-Ten cały Zayn to niezły przystojniak-usłyszałam głos mojej mamy i spojrzałam na nią. Uśmiechała się szeroko.
Wiem, że to przystojniak i w tym problem. Bogaty, sławny, może mieć każdą.
-Pasowalibyście do siebie-powiedziała ponownie, a ja wyszłam z kuchni kończąc tym naszą rozmowę. Weszłam do swojego królestwa i włączyłam laptopa. Zawsze przeglądałam plotki i tym razem nie było inaczej, jednak kiedy ujrzałam to zdjęcie i nagłówek artykułu po prostu mnie zamurowało.

_______________________________

I jak wrażenia?
Wiem, że dawno mnie tutaj nie było. 
Bardzo za to przepraszam. Po prostu mam pracę i czasami mi ciężko. 
Nie, nie kończę tego bloga w żadnym wypadku, tylko wpisy będą rzadziej xx
Mam nadzieję, że zrozumiecie mnie. 

Czytasz? = Skomentuj !

wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 10.

Jadąc samochodem oczywiście z Malikiem ciągle myślałam o jednej sprawie. Nie dawała mi spokoju. Uczepiła się mnie jak rzep psiego ogona. Przecież nie powinno mnie to wcale interesować, ale musze zadać sobie to pytanie. Jak to jest możliwe, że ta Sara tak ich omotała. Owinęła ich sobie wokół palca, że nikt się nie zorientował. Skrzywdziła ich wszystkich, a jako jedyny Zayn jej wybaczył. Dlaczego? Gdybym była na jego miejscu nie chciała bym mieć z nią nic wspólnego. 
-O czym myślisz?-z zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka siedzącego obok mnie na fotelu jako kierowca. Momentalnie odrzuciłam wszystkie myśli i spojrzałam na niego. 
-O niczym ciekawym-odpowiedziałam starając się brzmieć obojętnie. 
-Na pewno to nic ciekawego?
-Na pewno-skłamałam i rozejrzałam się dookoła, po dobrze mi znanej okolicy. Na podjeździe mojego domu dostrzegłam policyjny radiowóz. 
-Co jest?-szepnęłam i wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. Do głowy zaczęły napływać mi czarne scenariusze, że coś się stało mamie, może ojciec był i ... O cholera Diana uspokój się. Dlaczego, gdy widzimy radiowóz zawsze przychodzą same złe myśli, jakby nie mogło to być coś miłego. Może moja podświadomość próbuje przygotować mnie na najgorsze. Na utratę mamy. Osoby, która mnie przez całe życie wychowywała. 
Kiedy samochód zatrzymał zaczęłam zdenerwowana, w pośpiechu odpinać pasy. Nie szło mi najlepiej, dlatego mulat zrobił to za mnie. 
-Pójdę z tobą-powiedział Zayn i wysiedliśmy ze samochodu i podchodząc pod dom. Będąc przed drzwiami chwycił mnie mocno za biodra, jakby bał się, że za chwilę wyłożę się przed nim tracąc przytomność. Będę leżała jak kłoda na rzece. 
-Jestem z tobą mała-dodał tuż przy moim uchu i weszliśmy do środka. Piesze co rzuciło mi się w oczy to obraz zapłakanej mamy siedzącej na sofie, a nad nią nachylający się policjant. Zaczęłam rozglądać się po mieszkaniu w poszukiwaniu jakiegoś trupa, jednak nic nie znalazłam. Wszędzie czysto, pusto. Więc o co tutaj chodzi?
-Mamo?-zapytałam niepewnie odkładając swoją torbę na szafkę stojącą w przedpokoju. 
-Córeczko ! -usłyszałam krzyk zrozpaczonej rodzicielki, która chwilę później podbiegła i wyszarpnęła mnie z ramion chłopaka. Przytuliła mnie mocno do siebie tak, że niemal dusiłam się nie umiejąc złapać oddechu. 
-Mamo nie mogę oddychać. Póść-mówiłam z trudem wchłaniając w siebie świeże powietrze. 
-Jesteś cała? Kto to jest?-zapytała wskazując palcem na mulata stojącego nieopodal nas. 
-Co jej zrobiłeś?! Mów-krzyknęła podchodząc do niego wściekła jak osa. 
-Nic. Proszę się uspokoić-powiedział chłopak. 
-Nie będziesz mnie...
-Mamo-tym razem ja krzyknęłam przerywając jej tym swoją wypowiedź. Spojrzała na mnie i było widać, że jest już nieco spokojniejsza. 
-On mi nic nie zrobił. Odwiózł mnie do domu. To jest Zayn Malik-przedstawiłam go rodzicielce, a ona przyjrzała mu się uważnie. 
Tak wiem, że to nie jest zbyt miła sytuacja na przedstawienie chłopaka, przyjaciela czy jak to tam nazwać, ale tak czy siak kiedyś musiała go poznać. 
-Możesz mi powiedzieć co tu robi policja? Coś się stało?-zapytałam. 
-Ty się jeszcze pytasz co się stało? Nie wróciłaś na noc do domu. To się stało-odpowiedziała. 
-Mogłaś zadzwonić. 
-Dzwoniłam wiele razy i nie odebrałaś ani razu. Martwiłam się o ciebie-powiedziała, a ja momentalnie podeszłam do torby i wyciągnęłam z niej telefon. Zaklnęłam cicho pod nosem widząc dwadzieścia nieodebranych połączeń. Znowu zapomniałam włączyć dźwięki. Kiedyś głowy zapomnę. 
-Przepraszam. Miałam zadzwonić i powiedzieć ci, że nie wrócę na noc. 
-Tak się bałam o ciebie. Nigdy więcej tego nie rób-ponownie mnie przytuliła, tylko tym razem delikatnie, więc mogłam swobodnie oddychać. 
-Czyli już wszystko wyjaśnione tak?-zapytał siwy, postawny mężczyzna podchodząc do nas. 
-Tak-odpowiedziała Annie. 
-Więc na mnie już czas, a na drugi raz niech panienka powiadomi mamę o spędzeniu nocy poza domem. Jesteś niepełnoletnia i to rodzicę sprawują nad tobą opiekę-dostałam pouczenie od policjanta,który na koniec się uśmiechnął i opuścił dom. 
-Dobrze. Przepraszam-krzyknęłam za nim. 
-Ja już pójdę. Miło było mi panią poznać-powiedział do mojej mamy Zayn i uśmiechnął się delikatnie. Jemu też zapewne było niezręcznie w takiej sytuacji. W końcu poznał matkę dziewczyny, z którą się przespał. 
-Przepraszam, że tak na ciebie chłopcze naskoczyłam. 
-Nic nie szkodzi. Doskonale panią rozumiem. Do widzenia. Cześć Diana-musnął mój policzek swoimi wargami i opuścił moje mieszkanie. Miałam nadzieję, że się do mnie nie zrazi. 
-A teraz sobie porozmawiamy moja droga-kobieta skrzyżowała dłonie na piersiach przeszywając mnie swoim wzrokiem. 
No to pięknie. Czeka mnie poważna rozmowa z mamą. 


__________________________________________

No to mamy 10 rozdział. 
Powiem, że nawet jestem z niego zadowolona, ale to w waszych rękach jest opinia. 
Pisałam na szybko i szybko wstawiałam, bo jestem w wyjeździe. 
Gdybym nie skomentowała waszych rozdziałów to przepraszam.
Nadrobię to .xx 

Czekam na komentarze xx 

CZYTASZ? = SKOMENTUJ !